piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 2

        O Bosh! Spotkałam Harrego Stylesa. Nie mogłam powiedzieć o tym Magdzie, bo puściła by na mnie pawia. Nienawidziła go tak samo jak ja, a na nią raczej nie jebło by coś z nieba, bo nigdy nie wyjebała się na pasach tak jak ja, ale za to kiedyś jebła głową o kaloryfer.
        Z
Magdą znałyśmy się od dziecka. Kiedyś jak się kąpałyśmy w dmuchanym basenie Magda narobiła do niego, ale mnie to nie zraziło i nadal jesteśmy bestfriend. W centrum handlowym czekała
na mnie Magda.
-Haj!
-No siema, suczo.
-Chodź, bo zaraz nam sklep zamkną-wykrzyczała zdenerwowana Paula.
-Ogar...Już idziemy.

Magda źle wymierzyła odległość od drzwi i zajebała w szybę.

-Co za chiński wyrób-warknęła.
-Oj, przestań już za nim ty trafisz do drzwi to prędzej nam sklep zamkną.-powiedziała Paula
i pociągnęła ją do drzwi sklepu.

Magda cichaczem zajebała ruszoffą bluzkę
z jakiejś chińskiej produkcji. Szybko wyszły ze sklepu(oczywiście Paula musiała przy tym zarąbać nogą o ławkę). Bramki w sklepie zaczęły dzwonić.  
                                                          Nagle napakowany murzyn-ochroniarz zaczął ich gonić rozpychając przy tym wszystkich ludzi po boku. Po chwili dogonił dziewczyny. Złapał je za fraki i pociągnął do góry, aż im buty spadły.
 -A gdzie się panienki wybierają?!-powiedział plując się przy tym.
-Yyy...Do domu, jakby jakiś czarny pedofil nam w tym nie przeszkodził.
-Za rasizm też zamykają!-warknął.
-Wstydzi się pan swojego pochodzenia czy wpadł pan do beczki z farbą?-uśmiechnęła się Paula.
-Ty nie wiesz co to znaczy wychowywać się
z małpami, bo twoja matka chciała zrobić karierę w Los Angeles. Małpy wcale nie są takie miłe...Dasz im palca, a one wezmą całą rękę, a gdy zobaczą banana to dostają orgazmu. Nie dadzą ci jedzenia, bo same wszystko wpierdolą-mówił to ze łzami w oczach.

Nagle Harry podszedł do nich.

-Ja cię rozumiem, Bob.-powiedział Harry
i przytulił ochroniarza, a ten zaczął płakać w jego ramię.
-Oj, Harry-jęknął ochroniarz.
-Bob przestań płakać, przecież jesteś ładnie zbudowanym, wysportowanym, kolorowym mężczyzną.

              Ochroniarz uśmiechnął się i wręczył Harremu kartkę ze swoim numerem telefonu, po czym odszedł.
-Hej, nie macie gdzie się włóczyć? Jak chcecie możecie iść z nami, Niall już zaparkował bryką pod sklepem.
-W sensie, że maluchem?-skrzywiła się Paula.
-Nie, Zbyszek już dalej nie pociągnął, więc poszliśmy na wysypisko śmieci.
Niall'owi najbardziej spodobał się składak z 2001. Może, dlatego że był najtańszy i tylko na niego było nas stać.-przeczesał ręką włosy, a że kłak został mu na ręce, wytarł się o babkę przechodzącą obok.
-Skąd mamy wiedzieć, że nie zaciągniesz nas w krzaki i nie zgwałcisz?-powiedziała Magda.
-Bo gwałcę tylko ładne dziewczyny i czasem króliki-spiorunował ją wzrokiem.
-Taa..To już wiemy.-Paula przewróciła oczami.
-Jeśli nie jesteście ładnymi dziewczynami lub królikami to nic wam nie grozi...-potem dodał-
raczej...
___________________________________
-------------------------------------------------------   

1 komentarz:

  1. źle odmierzyła drzwi i jeb w okno ... ah moje ulubione wyrazy w tym rozdziale .

    OdpowiedzUsuń